Promienie słońca wpadały do mojej jaskini i nie dawały mi spać. Po paru minutach leżenia z otwartymi oczami zgłodniałam. Wyjątkowo miałam ochotę na coś z ludzkich przysmaków. Wstałam więc i wyszłam z jaskini. Nagle wpadłam na jakiegoś wilka.
-Ups. Przepraszam - powiedziałam od razu i odsunęłam się parę kroków w tył. - Kim jesteś?
-Jestem Nathaniel, należę do Watahy Płomiennych Serc, a ty? - odpowiedział basior wesołym głosem i lekko przechylił głowę.
-Mów mi Rosie i wygląda na to, że jesteśmy w jednej watasze - odparłam z uśmiechem.
-Gdzie szłaś? - spytał Nathaniel. Lekko się zarumieniłam. Moja moc nie powinna być znana przez wszystkich, ale... Uznałam, że wygląda na godnego zaufania.
-Szłam coś zjeść - powiedziałam szybko i zmieniłam się w człowieka. Basior z początku stał nietuchomo po czym również przybrał postać człowieka. Zmierzyłam go wzrokiem od stóp do głów. Był całkiem przystojny.
-To tak jak ja - odrzekł i ruszyliśmy powoli w stronę miasta.
<Nathaniel?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz