-Nie mam nic przeciwko. - odparłam, po czym ruszyliśmy w stronę Zuhulu. W tym miejscu było bardzo dużo zwierząt. Będąc w lesie, spostrzegłam dużego dzika. Lekko uderzyłam łapą basiora w kark, nie odwracając wzroku ze zwierzęcia.
-Ty z lewej, ja z prawej. Okej? - powiedziałam cicho. Hawk mi przytaknął i ruszył pierwszy. Zwierzę nerwowo zakwiczało i odwróciło się w stronę pędzącego basiora, by po chwili zacząć biec. Momentalnie odcięłam mu drogę ucieczki, pozwalając samcowi go zabić. Ten wbił kły idealnie w tętnicę zwierzęcia, które się wykrwawiło.
-Brawo, Pogromco Ślimaków.. - mruknęłam.
<Hawk? Wena zniknęła w środku opowiadania :< >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz