Od Miu

Powolnym krokiem wyszłam z jaskini. Jak zwykle obudził mnie głośny świergot ptaków. Mimo wszystko nie miałam im tego za złe. Ten świergot był bardzo ładny.. Kierowałam się w bardziej zalesioną stronę watahy. Był dopiero ranek, więc dużo wilków mogło być na polowaniu. Stwierdziłam, że trochę je sobie poobserwuję. Zmieniłam się w czarnowłosą dziewczynę i poprawiłam czarną rękawiczkę. Dzięki Bogu, moja zmiennokształtność była na tyle.. inteligentna, że "zostawiła" czarny płaszcz w jaskini. Byłam jedynie w spodenkach, bokserce, rękawiczkach i zakolanówkach. Oczywiście wszystko było w kolorze czarnym. Ponownie ruszyłam przed siebie. Po chwili stałam pod obszernym drzewem, na które wspięłam się paroma ruchami. Zasiadłam na, w miarę, stabilnej gałęzi, skąd obserwowałam poczynania wilków. Annabeth i Rosie ścigały się na podniebnej trasie a Shayde i Swiftkill polowały w dosyć dużej odległości ode mnie. Moją uwagę zwrócił ciemny kształt poruszający się tuż pod "moim" drzewem. Po chwili przed oczami mrugnęła mi dorodna sarna, na którą polował czarny wilk. Umh, to zapewne Hawk. Wyciągnęłam kawałek bluzki z zagłębienia w korze i zeskoczyłam, w międzyczasie zmieniając się w biało-brązową waderę. Ku mojemu lekkiemu zaskoczeniu wylądowałam bezszelestnie na twardym gruncie, dzięki czemu basior mnie nie zauważył. Parsknęłam śmiechem widząc, że Hawk poślizgnął się na ślimaku i tym samym stracił z oczu sarnę. Po chwili przeniósł swój wzrok na mnie. Oczywiście mnie usłyszał.
-Zapewne mnie już znasz. - rozpoczęłam rozmowę. - Ale jestem Miu.
<Hawk? Miu to taka wredna menda, która się śmieje z innych :')>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

^