-Ups! - mruknęłam i wzięłam serwetkę. Wytarłam twarz i wyrzuciłam papierek. Z mojego loda niewiele zostało. Powoli zaczynałam już zjadać rożek. Miu powoli wyszła z cukierni na ulicę i machnęła ręką bym do niej podeszła. Zrobiłam to i po chwili szłyśmy dalej ulicą. Na szczęście było jeszcze wcześnie, więc nikogo było.
-Masz jakiś pomysł co robić dalej? - spytała Miu. Zastanowiłam się. Znałam poniekąd to miasto, ale, jak zawsze w takich chwilach, nie mogłam nic sobie przypomnieć. Wtem zobaczyłam kogoś znajomego. Chyba z watahy. Czyto był Nathaniel z Hawkiem?
<Miu?> Taaa... Moja wena prysła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz