Wataha Płomiennych Serc
Od Rosie - Cd Nathaniela
~●~
Obudziłam się bladym świtem. Gdy się rozbudziłam wyszłam przed jaskinię. Był idaelny dzień na trening. Słońce świeciło, ale równocześnie odczuwalny był chłód poranka. Zmieniłam się w człowieka i poszłam w stronę mojej ulubionej bieżni, znajdującej się przy samym lesie. Założyłam słuchawki, włączyłam dobrą muzykę i zaczęłam biegać. Przy okazji, włączyłam stoper. Chciałam dzisiaj przebiec jakieś 8 kółek w czasie 12 minut. Gdy biegłam 6 kółko, ktoś zaczął biec obok mnie. Spojrzałam na tę osobę. To był Nathaniel. Ze zdziwienia straciłam równowagę i upadłam. Gdy zaczęłam się podnosić, zobaczyłam jego rękę. Złapałam ją i wstałam.
<Nathaniel?> Weny dostarczyło mi to, że dzisiaj na WF-ie biegliśmy przez 12 minut ciągiem. Taki, teścik na wytrzymałość.
Od Nathaniela CD Rosie
- Pa Rosie.
- Do jutra.
<Rosie? Nie mam weny ;-; >
Od Rosie - Cd Miu
Staliśmy tak w milczeniu, gdy nagle Nathaniel powiedział z nagłym błyskiem w oku:
-Chodźcie za mną. Mam pomysł.
-Jaki? - spytałam z zaciekawieniem, ale i z pewną obawą.
-Zobaczycie... - odparł tajemniczo chłopak.
Mimo naszych, czytaj moich i Miu, błagań nie powiedział gdzie nas prowadzi. Hawk zdawał się wiedzieć gdzie idziemy. Oczywiście w przeciwieństwie do mnie, Miu i Nathaniela on nadal
był w postaci wilka. Idąc za przewodnikiem, spojrzałam na niego i nagle coś mi się przypomniało.
-Hawk?
-Tak?- spytał basior.
-Bo, wiesz... - zaczęłam - W mieście to raczej wilków nie ma.
-Właśnie. Ludzie wpadną w panikę, jak cię zobaczą - poparła mnie Miu.
Zatrzymaliśmy się. Każdy myślał vo zrobić w takiej sytuacji. Nagle coś wpadło mi do głowy.
-Powiem, że jesteś moim psem. Tylko, że...
-Tylko, że co? - spytał podejrzliwie Hawk.
-...Psy chodzą na smyczy. Bez niej ludzie też doatają białej gorączki - dokończyłam.
Tak jak myślałam basior od razu zaprotestował. Razem z Miu i Nathanielem zaczęliśmy namawiać go do założenia obroży i smyczy.
<Miu?>
<Nathaniel?>
Od Miu - Cd Rosie
-Ejże! A panie gdzie się wybierają?
Odwróciłam się na dźwięk znajomego głosu.
-Huh.. W sumie, to same nie wiemy.. - odparła Rosie, która co jakiś czas ukradkiem spoglądała na Nathaniela.
-To.. W takim razie gdzie byłyście?
-Lody. - odpowiedziałam jednym wyrazem. Chłopacy zrozumieli natychmiast.
-Skoro już się spotkaliśmy, to może się gdzieś przejdziemy? - zaproponowała Rosie.
<Rosie? Spokojnie, moja wena też gdzieś uleciała :') >
Od Rosie - Cd Miu
-Ups! - mruknęłam i wzięłam serwetkę. Wytarłam twarz i wyrzuciłam papierek. Z mojego loda niewiele zostało. Powoli zaczynałam już zjadać rożek. Miu powoli wyszła z cukierni na ulicę i machnęła ręką bym do niej podeszła. Zrobiłam to i po chwili szłyśmy dalej ulicą. Na szczęście było jeszcze wcześnie, więc nikogo było.
-Masz jakiś pomysł co robić dalej? - spytała Miu. Zastanowiłam się. Znałam poniekąd to miasto, ale, jak zawsze w takich chwilach, nie mogłam nic sobie przypomnieć. Wtem zobaczyłam kogoś znajomego. Chyba z watahy. Czyto był Nathaniel z Hawkiem?
<Miu?> Taaa... Moja wena prysła.
Od Miu - Cd Rosie
-Poproszę jedną gałkę mango. - powiedziałam sprzedawczyni.
-Tylko tyle? - zapytała zszokowana. Uśmiechnęłam się pod nosem i przytaknęłam. Kątem oka spojrzałam na Rosie i prawie oplułam się ze śmiechu. Twarz dziewczyny była cała brązowa.
-Masz.. Coś na.. Twarzy.. - zdołałam wydusić, nadal się śmiejąc.
<Rooosie? Takie heheszki.. ;p >
Od Rosie - Cd Miu
-W takim razie chodźmy - powiedziałam i poszłyśmy dalej. Gdy doszłyśmy do lodziarni stanęłam jak wryta. Były nie tylko takie klasyczne smaki jak czekoladowy, truskawkowy czy waniliowy, ale też mango, arbuz czy ciasteczkowy. Podeszłam fo lady.
-Tak? - spytała dziewczyna stojąca przy kasie.
-Poproszę trzy gałki - powiedziałam i położyłam przed nią odpowiednią sumę pieniędzy. Ta sięgnęła po łopatkę do nakładania lodów i spojrzała na mnie pytająco.
-Jakie smaki?
-Yyy... Może pierniczkowy, imbirowy i mango - oświadczyłam i wzięłam od dziewczyny rożek z tymi właśnie smakami. Wtedy Miu zaczęła wybierać smaki:
-To ja poproszę...
<Miu? Co wybierasz?>